sobota, 18 maja 2013

"Mądry Polak po szkodzie, a i po szkodzie głupi" /Jan Kochanowski/



O czym? O tym o czym będzie i jak funkcjonować w tym co nadejdzie.          
Trochę okiem studenta, trochę okiem studenta psychologii ;)

Wczorajszego wieczoru przypomniałam sobie to zdjęcie. Pomyślałam - KWINTESENCJA! 


Jest ono wyrazem stanu: między obłędem a paranoją. To nowa jednostka chorobowa, mająca być wprowadzona do klasyfikacji  ICD-10 i DSM-V w najbliższym czasie, które obie klasyfikacje zgodnie przyjmują objawy i nie ma różnic między nimi. Do objawów charakterystycznych zalicza się: małą ilość snu połączoną z całodziennym i całonocnym, a więc ustawicznym myśleniem o łóżku, o śnie, poduszkach. Osoba koncentruje się ściśle na tym żeby przetrwać i w tym celu stosuje strategie zaradcze polegające na zastąpieniu krwiobiegu kofeiną oraz myśleniu magicznym. Co więcej, wbrew pozorom, napady "zabierz ode mnie budzik" i "wywalę notatki przez okno" mieszczą się w normie. Osoba badana, jednostka patologiczna, odbiegająca od normy, ma dodatkowo inny objaw - dystans co pozwala zachować równowagę między obłędem i paranoją. Raz jest więc obłęd, a raz paranoja. :D ..

Bliższym sercu, memu i współtowarzyszy broni ,jest WW – Wielka Wojna i choć bliższy memu sercu jest wafelek w mlecznej czekoladzie, nie ucieknę przed tym rozwinięciem tego skrótu. Zawiera ona elementy ataku bronią jądrową, izolacji penitencjarnej połączonej z przepustkami ale też kiczu, maratonu oraz wzmożonej aktywności na wszystkich możliwych płaszczyznach. 

Przygotowania jak do każdej poważnej bitwy powinny być zasadniczo rozpoczęte od samego początku gdy pierwsze znaki na ziemi i w niebie zaczęły wskazywać, że ona nadejdzie, a więc od.. lutego.. :D 
Jednak jak to z Polakiem bywa w obliczu tego typu wydarzeń – lubimy sporty ekstremalne oraz wykazujemy niesamowicie wysokie zapotrzebowanie na duży poziom adrenaliny – żeby życie miało smaczek. I tak to zwykle jest. 

Naturalnie, kiedy zawsze 2 razy do roku rozpoczyna się woja, a jest to moja szósta z rzędu, wiele rzeczy wydaje się być iście interesujących, których wcześniej, o zgrozo!, me oczy nie zauważyły. Oto pokój jest kolejnym pobojowiskiem, pogoda jest inna niż zwykle. Co jeszcze? Wszystko. I to mechanizm naturalny. Wręcz jak instynkt u zwierzęcia.
Wydawałoby się sytuacja bez wyjścia. Nic tylko siąść i płakać. Jest jednak kilka sposobów by pokonać sesję i wyjść z niej obronną ręką lub przynajmniej zmniejszyć straty wojenne.

Uświadomienie sobie – to nadeszło. Czasu nie zatrzymasz. Jest sesja. Trzeba się nauczyć i zaliczyć. Od uświadomienia sobie realności tego faktu i tego, że to nadejdzie trzeba zacząć. Mnie też to zabolało i dostałam z liścia.

 Podjęcie decyzji – po prostu trzeba zastanowić się trzeba czy walczysz czy poddajesz się walkowerem?

Nastawienie – nie radia, choć niektórzy lubią uczyć się przy muzyce. Nastaw się pozytywnie do zaliczania :D Na marginesie: ogólnie rzecz biorąc muzyka klasyczna dobrze wpływa na zapamiętywanie i lepsze funkcjonowanie naszego mózgu, podczas gdy muzyka rockowa przeciwnie. To jednak badania i o ile dla jednych cisza jest jedynym środowiskiem sprzyjającym nauce – starajmy się sobie stworzyć takie warunki.

Planowanie – zrób kalendarz i rozpisz terminy, na co potrzebujesz czasu i w jakiej ilości. (wiem, jego i tak będzie za mało, często wielkość du** w jakiej się znajdujemy jest odwrotnie proporcjonalna do ilości czasu jaki posiadamy, ale…) Polecam wersję graficzną gdzieś przy biurku, na tablicy – gdziekolwiek. Zobacz co masz do zrobienia i zaliczenia, rozpisz i rozłóż w czasie.

Czas – no właśnie.. trzeba sobie uświadomić że to on jest wartością i nie nas ogranicza, ale jest nam dany do wykorzystania. Przypominam: tydzień ma 7 dni, każdy z nich po 24 godziny, godzina 60 minut, każda minuta 60 sekund. Zaplanuj swoje aktywności w czasie, który jest Ci dany. Nie wiesz jak i odwlekanie jest Twoja mocną stroną?  Też z tym walczę. Chętnych mogę zaprosić na szkolenie – podzielę się doświadczeniami i podrzucę kilka sposobów jak nim zarządzać, bo to umiejętność, którą można nabyć i uwaga jest to do zrobienia, ale jak do wszystkiego – potrzeba chęci i konsekwencji.

Złodzieje czasu – przeszkadzacze typu facebook, komórka, ciągłe rozmowy ze znajomymi i współlokatorami, brak asertywności, chaos na biurku czy w pokoju (tu uzasadnienie sprzątania w czasie sesji i jego dobrego wpływu :D), warto próbować ograniczenie ich wpływu na te 1,5 miesiąca, a później w zależności od chęci osiągniecia efektywności w różnych aktywnościach wrócicie do nich lub nie.

Zebranie materiałów – sprawdź wcześniej (nie dzień przed egzaminem) czy masz materiały do nauki. Później ograniczy to poziom stresu i niepotrzebną nerwówkę. Nie potrzeba dużo – sprawdź co masz, czego nie, uśmiechnij się, skompletuj potrzebne rzeczy, ksero i jest. Proste rozwiązania czasami są najlepsze;

Tlen w pokoju – pokój należy bezwzględnie wietrzyć i co jakiś czas dostarczać mu nowych porcji tlenu do oddychania by nie skisnąć w 4 ścianach przesiąkniętych zapachem kofeiny.

Tlen w organizmie – kiedy dostarczamy komórkom tlenu zaczynają one lepiej pracować – zwiększa się produkcja hemoglobiny w krwi. Sprzyja to lepszej wydajności naszego mózgu…. Poza tym szybki spacer, bieganie (nawet krótkie), sport sprzyjają rozładowaniu napięcia i stresu zwiększając tym samym poziom endorfin. Prawdą jest, że w zdrowym ciele zdrowy duch, który nie tylko lepiej się czuje, ma więcej energii, pobudzony mózg do funkcjonowania i przyswajania większej dawki wiedzy, ale też naturalnie dostarcza sobie dawkę szczęścia i pozytywnych emocji. I tak odwlekasz naukę? Rusz się gdzieś;)

Niebieskie światło – nie, nie czerwone, ale niebieskie podobno lepiej wpływa na zapamiętywanie.. :D

W ogóle... światło – w sesji letniej nie ma z tym większego problemu – tak czy owak dzień jest długi i słońca w miarę pod dostatkiem, ale zdarzają się deszczowe dni, zachmurzenia czy późne wieczory. Przebywajmy w jasnych pomieszczeniach, świećmy światło, wychodźmy na słońce. Wtedy pracuje nasza szyszynka, która produkuje melatoninę. Melatonina z kolei wpływa na nas pozytywnie :D

 Dieta – odkrywczego nic tu nie będzie. Podobno jesteśmy tym, co jemy, a jak to powiedział Olbratowski w jednym z felietonów „jeśli więc jesteśmy tym co jemy to jesteśmy niczym”.. zmieńmy to. Sesja jest wspaniałym czasem na zdrowe odżywianie, o którym zapominamy cały rok, szczególnie, że ta letnia podsyła nam owoce i warzywa na tacy :D 
Co jeść?  Myślę, że tu nie będzie nic odkrywczego co napiszę, jednak warto pamiętać. Tak czy owak jeść musimy, ale warto zwrócić szczególną uwagę na: owoce, szczególnie banany, orzechy, migdały , warzywa, w tym liściaste, jajka, ryby, czekolade (i kij tu z dietami, w racjonalnych ilościach wszystko jest wskazane i potrzebne – czekolada podnosi poziom glukozy, magnezu i lecytyny we krwi, niezbędnych do prawidłowej pracy układu nerwowego)
aaa i lepiej zjeść częściej a mniej, bo jak nażremy się za dużo to zamiast dostarczyć paliwa i brać się za robotę to …. Ogarnie nas błoga senność.

Rano czy wieczorem? – najprostsza odpowiedź – zgodnie z rytmem Twojego funkcjonowania. Ogólnie rzecz biorąc podobno najlepsza efektywność zapamiętywania jest od 9-15 i od 17-19, ale to kwestia indywidualna i sami najlepiej wiecie keidy Wam wchodzi do głowy (nie tylko alkohol :D )

      Przerwy – nie ma sensu uczyś się ciągiem dzień i noc (choć jak to piszę to samo w sobie ta wizja jest abstrakcyjna). Najlepsze efekty daje nauka w systemie 50:10 – 50 minut nauki, 10 minut przerwy, mózg ma wtedy czas na ułożenie zapamiętanej wiedzy, dochodzi co zapamiętał, a co nie i trzeba powtórzyć, a przy okazji ma chwilę na oddech. Dobrze wtedy wywietrzyć pokój, przejść się, wypić herbatę, porozmawiać chwile, położyć się, zrelaksować, posłuchać muzyki.

     Ora et labora (módl się i pracuj) – samo zawierzenie Opatrzności nie pomoże, a i z pustego Salomon nie naleje. Opatrzność musi mieć na czym pracować i co wykrzesać w momencie, gdy wydaje się, że pustka w głowie J

      Stres – Jak sobie z nim radzić w obliczu sesji – w kolejnym poście;)

   Prysznic – i tu Was może zdziwię. Prysznic pomaga w zapamiętywaniu uczonego materiału. Zimny. Naukowcy stwierdzili, że ten przed jest na koncentrację, a po na rozluźnienie i ułożenie wszystkiego w głowie. :D

     Długość dźwięku samotności, świątynia dumania czy jakkolwiek to nazwiecie – chwila dla siebie. Takie małe sam na sam. Dla relaksu, dla odpoczynku naszego i zapracowanego mózgu, który w sesji nie wyrabia na zakrętach.

     Sen – zbawienie dla mózgu po całym dniu. Cały nakład wiedzy wtedy się układa i strukturalizuje. Chyba że chcecie haluny za darmo to nic prostszego – nie śpicie przez 72h i gotowe ;)


Czego nie robić?

 „Nasza jest cała ta noc” – zarwanie nocki jest chyba najgorsze i stresujące, no chyba, że wyjścia nie ma to lepsza zarwana nocka niż pójście i liczenie na siły nadprzyrodzone :D

 Kofeina ma miłości – kofeina owszem może być pomocna, ale nie w dużych dawkach, 1-2 kubki zdaniem specjalistów to optimum. Zielona herbata pomiędzy jedną kawa a druga też jest dobra i magnez z witaminą B6 :D

„I tak nie zdam” – jak masz takie podejście to masz rację – nie zdasz. Wiele rzeczy siedzi w naszej głowie i to jedna z nich. Więc rusz dupe i zmień myślenie.

„Bez chwili na oddech” – czasami warto zwolnić, wijąc na spacer, spojrzeć w niebo ;)


Nie poddawaj się więc! Walcz, walcz! Niech płonie ogień, a rozgrzane do czerwoności policzki i para buchająca z uszu na skutek przegrzania mózgu popychają Cię do kolejnego zwycięstwa. Kiedy pary brak i czerwonego lica też nie trać nadziei – niech ona się tli, nawet ta licha i marna.

UWAGA! Podane wyżej podpowiedzi mogą wydawać się wizją idealną, a ja idealną osobą do nich wszystkich się stosującą. Sama też często funkcjonuję na zasadzie „mądry Polak po szkodzie a i po szkodzie głupi”, jednak staram się korzystać z wiedzy ile się da w walce z schematami i przyzwyczajeniami. Trening czyni mistrza :D


Dobra, koniec zbijania.

 BAWCIE SIĘ DOBRZE I UŚMIECHAJCIE SIĘ DUŻO W SESJI - BO CO NAM ZOSTAŁO? BĄDŹCIE EGOISTAMI I DOSTARCZAJCIE SOBIE ENDORFIN, A PRZY OKAZJI MOŻE KTOŚ SIĘ ZARAZI:>

życząc Wam i sobie powodzenia pozdrawiam, 
Iza ;)