wtorek, 31 stycznia 2012

„Słodka śmierć”

Całe wczorajsze popołudnie, nie wyłączając wieczoru, zastanawiałam się o czym napisać. Moja kilkudniowa nieobecność spowodowana była odpowiadaniem na pytanie postawione przez moją koleżankę z roku, które brzmi : „Człowieku dorosły, po co się rozwijasz?!”. Zasadniczo jestem za rozwojem (obiema nogami, rękami, głową uszami i nosem też), bo niedorozwoju czasami mija i widzi się za dużo samemu  będąc nie-do-końca rozwiniętym czy dorozwiniętym, newermajnd- jak zwał tak zwał. To mój chwilowy kryzys, bowiem słowa generatywność, kryzys wieku średniego, zegar społeczny vs biologiczny, związki małżeńskie, andropauza i menopauza wychodzą mi już bokiem. Tak-co za dużo to nie zdrowo. Jednakowoż byłoby przesadą i wynikiem niedorozwoju właśnie gdybym zanegowała sens tej nauki. Wprost przeciwnie przyprawiła mnie o ogrom wiedzy i ciekawych spostrzeżeń tudzież rozważań o czym będzie jak wrócę do zdrowia.;)
Skoro było niezdrowo to teraz o zdrowiu połączonym  z naszym nastrojem. Oto wiadomość od  mojej Przyjaciółki - Grety studiującej Technologię  Żywności i Żywienia:
 „dowiedziałam sie dziś czegoś co może być dla Ciebie ciekawe. :D że aspartam jest niezdrowy wiadomo od dawna, ale dziś dowiedziałam się, że może powodować depresje!! Jest źródłem fenyloalaniny, która hamuje produkcje serotoniny-hormonu szczęścia. Wiem, że już kiedyś miałaś cos z hormonami, ale może jeszcze kiedyś przyda Ci sie ten aspartam jako ciekawostka :D w każdym razie żadnych słodzików ani jedzenia light;)”
Greta zainspirowała mnie do tego, bym podzieliła się tym z wami co pozwoli Wam dzielić się tym z innymi. Więc przez to, osoby, którym to powiecie w związku z tym, że znają Was, którzy to Wy znacie  mnie, która ja znam Gretę znają i oni i wy zarazem Ową Mą Przyjaciółkę (parafrazując słowa jednego z drów, co by ACTA się nie doczepiła). Zatem powtarzam za Nią- Zero rzeczy light, zero słodzików. ( taaa odezwała się ta, która stosuje dietę CUD!! – je wszystko i czeka aż stanie się cud). Czasami trochę normalnego cukru nie zaszkodzi. Zatem jeśli nie musicie strzeżcie się, bowiem lepiej zapobiegać niż leczyć. Jak zapobiegać?
By była sobie serotonina, która powoduje wzrost szczęścia w naszym organizmie należy sobie jej dostarczyć. Z racji tego, że jest szlachcianką nie przychodzi sama ale do odwiedzenia naszego organizmu potrzebuje tryptofanu (to taki sobie aminokwas. Żeby łatwo nie było egzogenny-pochodzący z zaświatów dla organizmu-z naszego pożywienia). Tryptofan  szczególnie ulubował sobie mleko, sery, banany, soje, mięso i w nich zamieszkał. Generalnie regularna dawka węglowodanów = stabilny nastrój. Do tego zadbaj o szyszynkę ( takie coś ,małe w mózgu), która produkuje melatoninę – gdy jest jej za dużo robimy się ospali. A kiedy robimy się ospali? Gdy robi się ciemno! Eureka! Chciałoby się krzyknąć i wybiec na ulicę od czego powstrzymuje mnie temperatura. Ale wracając do powagi sytuacji- światło! Jasność! niech zstępuje jasność! Reasumując: Światło+węglowodany+aktywność+fajne ludziska = pozytywny nastrój i przezwyciężanie zimowej chandry.
Przesyłam Wam zatem wszędobylny (choć czasami za mało szwędający się) zarazek – uśmiech. Niech serotonina wzrasta!
ściskam ciepło,
Iza :)

środa, 25 stycznia 2012

Coś specjalnie na zimową chandrę i nie tylko! :)

 Ze specjalną dedykacją dla Tych, Którym potrzeba pozytywnych emocji!! Przepis najlepszy,bowiem - szybki, łatwy i przyjemny.  Nie wymaga specjalnych umiejętności. Opatentowany i sprawdzony!


Dzisiejszym postem rozpocznę serię, której celem będzie przekazanie odrobiny słońca, pozytywnych wibracji, albo raczej sposobów na ich uzyskanie. 

1.    Jest coś takiego co daje takie same efekty jak zjedzenie tabliczki czekolady (bądź wypicie jej na gorąco), pysznego ciastka ect. Jeśli ktoś z Was jest miłośnikiem słodkości  to sam wie ile radochy i pozytywnych emocji dostarczają!
Pozytywne emocje. Hmmm… towar pożądany i poszukiwany! Chciało by się krzyknąć UWAGA!! ACHTUNG!! ECT!! POZYTYWNE EMOCJE SILNIE POSZUKIWANE!!  Cóż..jest wiele takich sposobów by je wzbudzić.  A ja znam sprawdzony sposób!! Otóż to bardzo proste. Żyjemy sobie,ale(!) nie sami sobie i z samymi sobą. Tak więc żyjemy z innymi nam podobnymi przedstawicielami gatunku Homo sapiens. Ok., czasami mam wrażenie, że tylko z ludźmi, takie homo bez sapiens. Ale generalnie człowiek człowiekowi do szczęścia jest potrzebny i może je dać drugiemu. Całkiem bezinteresownie. A więc! Panie i Panowie! 

Przed Wami krótki instruktaż:
Gdzie: wszędzie!
Z kim: z drugim homo sapiens :)
Kiedy: o każdej porze nia i nocy
W jakim celu: podniesienia poziomu endorfin, uśmiechu, poczucia, że Ktoś jest obok
Dla kogo: dla każdego!!
Jak często: można codziennie kilka razy dziennie!
Jak to zrobić: podejdź i.... przytul się!!

A tutaj najgenialniejszy z genialniejszych opisów przytulania:
"Przytulanie jest zdrowe. Wspomaga system immunologiczny, utrzymuje człowieka w dobrym zdrowiu, leczy depresję, redukuje stres, przywołuje sen, odmładza, orzeźwia, nie ma przykrych skutków ubocznych, jest więc po prostu cudownym lekiem.
Przytulanie jest zupełnie naturalne. Jest całkowicie organiczne, naturalnie słodkie, nie zawiera pestycydów, konserwantów ani sztucznych składników i ...jest w 100% odżywcze. Przytulanie jest właściwie doskonałe. Nie ma części, które mogłyby się zużyć, ani baterii, które mogłyby się wyczerpać, nie wymaga okresowych przeglądów, niewiele energii zużywa, mnóstwo dostarcza, nie tuczy, nie podlega inflacji, jest wolne od miesięcznych opłat, ubezpieczeń, nie jest narażone na kradzież, nie podlega opodatkowaniu, jest ekologiczne i, ma się rozumieć, zawsze w pełni odwzajemnione." /źródło nieznane/, [w:] " Balsam dla duszy" + opowiadanie " Nie irytuj, lepiej przytul" w tejże. :))

Polecam! :)
Ściskam więc ciepło wysyłając całą stertę pozytywnych emocji,
Iza :)


poniedziałek, 23 stycznia 2012

Talih - Tam Gwiazdy wydają się być na wyciągnięcie ręki.


Nadeszła pora na Katharsis. W całym zawirowaniu sesyjnym ( tak, jestem studentką. ;]) przychodzą chwile, że człowiek więcej myśli o tym gdzie i z kim chciałby być, co chciałby robić zamiast tego, czym aktualnie zajmować się powinien ( nauka wtedy brzmi jak np. słowo: talih, którego znaczenie jest większości obce).  A wszystko zaczęło się od tego, że zapragnęłam świętej, spokojnej, wolnej, cichej niedzieli. Wolnej od kserówek, wytężania resztek mózgu nad rzeczami, na które zbytnio nie mam ochoty( bywa też, że nie mam i o nich pojęcia). Po prostu chciałam pochrzanić wszystko i najzwyczajniej w świecie usiąść pod kocem z herbatą, książką ( których do przeczytania uskładała mi się sterta). 
Wczoraj była niedziela. A ona kojarzy mi się z domem. W ten dzień w tygodniu chciałabym, żeby istniało coś takiego jak teleportacja. Ewentualnie wystarczy prywatny helikopter.

Tam niebo w środku nocy, pełne gwiazd, jest jakby bliżej, jakby większe. Możesz układać z mrugających do Ciebie światełek swoje wzory tworząc ich dowolne kombinacje. Szczęście jest na wyciągnięcie ręki co jest związane z tym, że Ludzie, których kochasz - również. Jest zielono. Jest cicho, ale ta cisza nie zagłusza, ona wypełnia od środka sprawiając, że możesz kontemplować to, co Cię otacza zapominając o sprawach mało i mniej ważnych, doświadczyć dotyku wiatru muskającego skórę w trakcie spaceru i poczuć smak deszczu. Rozkoszujesz się promieniami słońca odbijającymi się w filiżance kawy siedząc na schodach przed domem i patrząc jak motyle wykonują swój taniec na tle błękitnego nieba. Tam jest jakby inaczej. Tam wszystko wygląda inaczej. Truskawki jedzone we wrześniu mają niesamowity smak.  Nie zawsze jest idealnie, bywa różnie, dzięki Bogu jeszcze  nigdy ciężki sprzęt nie latał w powietrzu w trakcie wybuchów na skutek styknięcia się w tym samym miejscu i czasie różnych charakterów i temperamentów. Ale dobrze, że nie jest idealnie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jest normalnie, jest pięknie, jest osobiście. Bo fajnie, gdy Tam Ktoś na ciebie czeka.Pachnie ciastem, pysznym obiadem, a babcia prosi o weryfikację smaku jej nowego trunku. Brat mówi, żebyś podstawiła samochód to umyje go razem ze swoim, by w tym momencie ktoś podbiegł i poprosił o pomoc w pracy domowej. Nawet słuchanie tekstów, mojej Siostry i Kuzynki/ Siostry Ciotecznej ( :D ), o moim staropanieństwie i konieczności szybkiego wyjścia za mąż budzą jedynie uśmiech i miłe wspomnienia. Smaki, kolory, zapachy, ale przede wszystkim Ludzie, gesty, słowa, obecność. To takie małe miejsce na ziemi ( które istnieje!! ), gdzie chcę wracać. Gdzie niebo styka się z ziemią. ;))
Dlatego lubię wyjeżdżać nawet gdy przychodzą dni jak te, że zabrałabym się, wsiadła w pociąg i pojechała. Lubię wyjeżdżać, bo to znaczy, że nadejdzie też czas słodkiego powrotu.
A owo  talih to po turecku szczęście, którego życzę Wam z całego serca!  :) 
pozdrawiam ciepło,
Iza :)










czwartek, 19 stycznia 2012

Nie mogło obejść się bez komentarza.


Poziom publikowanych wiadomości na stronach głównych portali informacyjnych momentami sięga zera.  Człowiek chce zdobyć porcję informacji z kraju i świata z nadzieją, że będzie to w końcu coś pozytywnego w tym steku fatalistycznych i katastroficznych wizji. I tak ludź w sesji robi sobie przerwę na kolację i krótki ów przegląd po portalach. I na co trafia?! Na wiadomość o 25-latku, który podczas stosunku złamał sobie prącie! Wyobrażam sobie reakcję mojej nauczycielki łaciny, której żarliwy apel po oddaniu sprawdzianów pasowałby tu idealnie:  „ o litość wołam, o litość ! na bogów nieśmiertelnych!”. Cóż, jestem wierząca, ona ponoć też, i do bogów zwracała się nie będę, powiem tyle: Panie zachowaj od podobnych informacji!  Wlej Ludziom trochę mądrości i taktu w publikowaniu niektórych faktów. Być może to ja się nie znam? Cóż, niektórzy mogą chlubić się taką sławą, a pojawienie się informacji o ich niezwykłym przypadku codziennie rano będzie łechtać ich ego, niestety mnie to nie zachwyca. A jeżeli wiadomość ta wyciekła bez wiedzy tego nieszczęśnika życzę mu siły, szczegolnie w obliczu ewentualnych uszczypliwości ze strony jakże życzliwych czasami ludzi. Całkowicie poza tym, życzę powrotu do zdrowia i sprawności. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby wiadomość pojawiła się na portalu z nowinkami w dziedzinie medycyny i to jeszcze pod zakładką ‘Urologia’. Albo przynajmniej byłby to na tyle interesujący przypadek  opisany rzetelnie i na pewnym  poziomie. Przeraża mnie fakt, jak nisko schodzą dziennikarze, jak nisko schodzą ludzie, którzy o tych informacjach ich informują w pogoni za kasą i sensacją. Panie zachowaj! Temat dziennikarzy, publikowanych wiadomości, obłuda, anonimowość i poziom komentarzy to kolejny rozległy temat, a ten post jest tylko mała prolegomena. Ale to na kiedyś. Idę się uczyć. Amen!

wtorek, 17 stycznia 2012

Eh.. te motyle w brzuchu i brak tchu!

Słabość ma kolejna. Persony mnie znające, ze mną przebywające tudzież wędrujące po pewnych konkretnych miejscach wiedzą na jakim punkcie mam bzika. Zaczęło się to hm… jak w piosence Ani dąbrowskiej: „ on zmienił mnie mój ..., to zaczęło się latem rok wstecz (..) mimo młodych lat gwiazdą był, taki słodki miał styl..” no dobra, powiedzmy, ze latem. Był to początek czerwca. Pamiętam pierwszy raz kiedy zostaliśmy sobie przedstawieni. Postawiłam pierwszy krok. Zachwyt, przyspieszone bicie serca. Czułam jak rozszerzają mi się źrenice (co normalnie jest nieodczuwalne) i miałam wrażenie, że na chwilę znieruchomiałam. Nagle wszystkie moje zmysły zostały wyostrzone. Wzrok, słuch, zapach, wszystko pracowało na maksa! O dzięki Ci moje polisensoryczne odbieranie! O moja percepcjo! Jakże Ci dziękuję za wytężoną wtedy pracę, która sprawiła, że tamten dzień tak zapadł mi w pamięci, że dzięki wam zaszła chemiczna burza we mnie i.. poczułam tą miętę.. Weszłam dalej. Starałam się uchwycić to piękno, rejestrować każdy najmniejszy szczegół. Czy mieliście kiedyś taką sytuację, że oczarowaliście kogoś tak bardzo, że było to po nim widać i dawał Wam to jasno do zrozumienia? Tak właśnie wtedy musiałam wyglądać. Totalny odlot. Nie wiem jak czuje się ktoś na haju, ale … tak właśnie się czułam! Hahah Eskalacja emocji dawała się odczuć z każdą chwilą z każdym kolejnym krokiem, zbliżaniem się i lepszym poznawaniem. Nie krył tajemnic choć do dzisiaj jest dla mnie zagadką, którą zgłębiam. Był moment, w którym totalnie zamarłam. Stanęłam w progu jak wryta i powoli stąpałam w głąb by przypadkiem nie naruszyć tego co tam zaszło i nie zakłócić odbioru. Zabrakło mi tchu i chciałam wołać TLENU!! CZY MA KTOŚ NA SALI TLEN?! Nie byliśmy tam sami. I całe szczęście! Przynajmniej byłam pewna, że gdybym na skutek natłoku wszystkich emocji  straciła przytomność, ktoś skontaktowałby się z pogotowiem. Pamiętam, że tego dnia popołudniu padał deszcz. Mieliśmy tego popołudnia pójść na wykład z historii filozofii, była to środa, ale wraz ze współtowarzyszami zostaliśmy uwięzieni na mieszkaniu, którzy byli ze mną w momencie gdy me serce zaczęło mocniej bić. Tak. Padał deszcz. Padał długo i w takiej ilości, że Ktoś w tym samym czasie chciał kupić truskawki na tort i nie znalazł żadnej Pani, która je sprzedawała. Zrobili więc szarlotkę. Pyszną notabene. Ktoś inny urwał paski przy sandałach próbując przebić się przez strumyki deszczu, które utworzyły się momentalnie na skutek intensywnych opadów. Tort z szarlotki został zjedzony następnego dnia. Buty kupiono nowe. A miłość została. Miłość do Almi Decor. Wiem, wiem, marzyć można, chyba, że się ma wór kasy to w tym przypadku marzenie się ziści. Ale co tam! Obiecałam sobie! Będę sumiennie pracować i kiedyś zaproszę Was do siebie częstując kawą w filiżankach z Almi. Mam nadzieję, że będzie w tej chałupce coś jeszcze w tym klimacie, co podbiło me serce a zachwyci i Was. Możecie podziwiać kilka rzeczy, wrzucam zdjęcia i odsyłam do stronki -> <3 !! wystarczy klik i pierwsze wirtualne spotkanie będzi eteż Waszym udziałem. :D . Zachęcam do osobistego spotkania z Mą Miłością. 
Nie pożałujecie! :)) 

ściskam ciepło, 
Iza ;))
 













Zdjęcia z oficjalnej strony Almi Decor:  http://www.almi-decor.com/

niedziela, 15 stycznia 2012

O jednej ze słabości słów kilka.

Osobliwość jest to niezwykła. Zachwyca finezją, gracją, klasą. Jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju, choć zaskakuje coraz to nowymi połączeniami. Różnorodna w swej niezmienności, niezwykła w prostocie. Sprawia, że serce zaczyna mocniej bić i automatycznie krew szybciej krąży w żyłach. Wierna kompanka każdego dnia. Nie lubi zdrady, choć czasami przyznaję, że przyzwyczajenie nie jest dobre. Trzeba wtedy dać sobie chwilę czasu by ponownie ją docenić i móc się nią rozkoszować. Lubi towarzyszyć przy czytaniu, pisaniu, rozmowach. Powiedzmy sobie szczerze, bywa zazdrosna i szybko eliminuje rywali, którzy pretendują do zajęcia jej miejsca. Jednak scen nie robi. Po prostu ma klasę, wie jak się zachować i czym zachwycić. Doskonale komponuje się z dłońmi, które często spragnione są jej ciepła podczas gdy siedzi się na parapecie okna i obserwuje wolno spadające płatki śniegu ( szczególnie gdy zima zaskakuje w styczniu). Kokietuje połączeniem czerni z bielą. Nie protestuje gdy się jej słodzi, tak, nie odmawia, wprost przeciwnie. Ale z umiarem, bowiem przesady też nie lubi. Uwielbia za to białą filiżankę, która ma przypominać Przyjaciółki gdy tęskno ( i nie tylko) w serduchu, jak i tą, z której w dzieciństwie piła Babcia. No cóż. Dużo by o niej jeszcze pisać. Drodzy Panie i Panowie! Oto.. Kawa. Moja słabość, której czasami ulegam. ;)

ściskam, 
Iza ;)

sobota, 14 stycznia 2012

Poszukiwania.

Motywacjo! Tęsknoto moja! Ty jesteś jak zdrowie
Ileż Cie trzeba cenić, ten tylko się dowie, 
kto Cię stracił. Dziś wartość Twą w całej ozdobie
widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie!

 Tak, zgwałciłam Epilog - dumę narodową, ale czy student w desperacji nie sięga już po skrajne sposoby przywrócenia tej jakże cennej kompanki, której obecność w trakcie sesji jest nieoceniona? Zapewne desperacja usprawiedliwieniem nie jest. Ja jednak jak tonący chwyta  m się nawet brzytwy.
Niestety tak to jest, że kiedy zbliża się czas zwiększonego wysiłku intelektualnego, kiedy trzeba porzucić mrzonki o  częstym spotykaniu się ze znajomymi, jedzeniu pizzy, gotowaniu, robieniu sałatek, dyskusji i ubogacających rozmów przy kawie człowiek, który miał tego w nadmiarze i silnie był skoncentrowany na aktywności poza-mieszkaniowej  ( na mieszkaniu bywał, a nie mieszkał) znajduje się w odległości lat świetlnych, które musza minąć by zabrać się za coś konstruktywnego. Nie neguję, że cel jest wielki – zdanie sesji, ale to cel drugorzędny, bowiem.. pierwszorzędnym jest powrót do „starego trybu  życia”. :D a może uda się połączyć to wszystko? „Rozmowy o śmierci i umieraniu” przy kawie w Aviatorze tudzież „7 grzechów pamięci” chciwiąc się  zaliczeniem sesji,  starając się też umiarkować w jedzeniu sałatek, które można przygotować w trakcie powtarzania materiału z kimś, by później zrobić przerwę na ich konsumpcję,   gniewnie odrzucając sen i niwelując lenistwo - to też jest sposób by w tym wszystkim nie zwariować. Osobiście snu odrzucała nie będę. Cenię sobie wierność i sama ją praktykuję.  Łóżko bowiem to moja miłość, która jest codziennie rano zazdrosna, nawet gdy tylko sięgam po wyłączenie budzika, który czasami wskazuje na cechy zespołu Otella, i każdego dnia na nowo próbuje zniszczyć jakże silnie łączącą nas więź.
Wszystkim studentom, osobom, które maja napięty czas, masę obowiązków, które teraz wydają się nie do przejścia mówię– nadejdzie ten dzień, który będzie tylko dla Was i kiedy cały ten kocioł się uspokoi. Ale kocioł może uspokoić się wtedy, gdy cała potrawa jest gotowa do podania, a po jej konsumpcji wszyscy są najedzeni, nikt nie chce dokładek i poprawek z powodu jej złego przygotowania bądź  niedobranych składników.
Pamiętaj - Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać swój potencjał.
Wykorzystujcie go na maksa!
Tak więc  dając dobry przykład Panna Iza, idzie go wykorzystywać. Naukę czas zacząć! Bowiem z matczynych obowiązków się wywiązałaś. Maleństwo musi odpocząć ukołysane do snu. :)

Powodzenia dla Was we wszystkim co Was czeka! 
Ściskam mocno, 
Iza ;)) 

czwartek, 12 stycznia 2012

Facet w niczym (prawie) Mężczyźnie nie równy ;))


Teraz trochę o Ludziach. Konkretniej o facetach. Tak, bo płeć męska dzieli się na mężczyzn i facetów. Jeśli czyta to Kobieta – różnicę zasadniczą zna. Wiem, już drugi post dzisiaj, ale jutro i szybko może kolejnego nie być wiec po dzisiejszym incydencie  nie mogłam się powstrzymać by go dodać. Dzisiejszym w właściwie na niego złożyły się dwa uprzednie doświadczenia. Po pierwsze mam szczęście do spotykania przeróżnych, ciekawych, lub mniej, ludzi w pociągach, które uwielbiam tak by the way. Otóż wracając sobie do domciu na przerwę świąteczną spotkałam w przedziale samozwańczego samca alfa! Macie jasność!? Polak, mieszkający obecnie w Stanach, który nie wie, jak można egzystować w Polsce i nie pić. Uważał on także, że tylko on ma najlepsze geny, a Polacy w niczym nie są choćby równi Amerykanom, więc nie dziwi się, że sporo kobiet nie wchodzi w stałe związki i nie chce mieć z nimi dzieci( "No bo jak! Tylko ja i mi podobni sa w stanie przekazać dobre geny, tylko takie samce typu alfa").a tak, i żona też go kocha - dodał próbując spoufalić się przez zwracania się do mnie przez per Kochanie tudzież Myszko! No wiecie! phi! Ależ sobie wymyślił! Tak upłynęła mi 5-godzinna droga do Krakowa. Uwaga. 2,5-3h dzieliłam swój los z współtowarzyszkami podróży i niedoli tudzież z jednym starszym Panem, który po wyjściu na chwilę samozwańczego samca alfa określił go w dwóch słowach: „Ale debil”. W tym miejscu chylę czoła do ziemi i niżej dla tego Pana. Szacunek wielki! Niestety 2,5/2h musiałam przejść katorgi z tym Gościem. Ale cóż cierpliwość mam wyćwiczoną, a cierpienie podobno uszlachetnia.
Był też i taki, który usilnie namawiał mnie do zajęcia miejsca w pustym, ciemnym, nie gotowym do odjazdu pociągu ( o 5.40 nad ranem)a później sobie lookał do mojego przedziału gdy już zajmowałam miejsce. ;] Tragedia!
Ciekawe co spotka mnie następnym razem.. ;] Transwestyta? Jola Rutowicz? a może sam Janusz Palikot? Nie wykluczam też więźnia, który zwiał z pudła tudzież innych wspaniałych i niezwykle interesujących ludzi. ;)
W mojej kamienicy jest remont. Każde zejście ze schodów okraszone jest komentarzem: oooo to studentka? No popatrz… Dzisiaj po zajęciach chciałam znaleźć klucze od głównych drzwi. Panowie również mieli wchodzić jak się okazało ( uczynili to 4 sekundy po moim wejściu), czekali jednakże aż wygramolę się z całym majdanem! Bezczelni! Na dodatek kiedy już maiłam zamykać drzwi od mieszkania zobaczyłam głowę gościa wychylającego się z barierek piętro niżej z tekstem: o już weszła!  Zero spódnic do zakończenia remontu! Nie dla psa kiełbasa!  Dzięki Bogu spotykam też mężczyzn, którzy przywracają wiarę w tą płeć, a te przypadki są dobrym materiałem na posta. ;] O, gatunku pod ochroną! Obyście nie wyginęli! 

pozdrowienia dla Was, dla Starszego Pana z Pociągu i Prawdziwych Mężczyzn, 
dobrego popołudnia, 

A gdyby tak spadła bomba?


A gdyby tak nagle spadła bomba?

Wyobraź sobie. Idziesz ulicą, pomykasz wśród przechodniów, słuchawki w uszach, myślisz o Bóg wie czym i nagle szok! Czujesz drgania ziemi, szybko jednak łapiesz równowagę i idziesz dalej. Co widzisz? Jedni ludzie uciekają w pośpiechu, na zbicie karku. Drudzy przechodzą obojętnie jak gdyby nic się nie stało. Co niektórzy  rozmawiają ze sobą, wymachują rękami. Ich oczy świecą się tak, jak świecą się oczy kobiety/mężczyzny, którzy patrzą w oczy ukochanej osoby. Nie wiesz o czym rozmawiają, ale widzisz, że biorą się za ręce i szybkim krokiem zmierzają w jakimś kierunku przepychając się przez zagubiony tłum ludzi. Idziesz za nimi – nie ma co – ludzka ciekawość rlz! :D Nagle przed Twoimi oczami jawi się coś na kształt wielkiej, promieniejącej kuli. Ludzie podchodzą, nabierają czegoś szczelnie zamykając i odchodzą. I tutaj ważna jest też uwaga. Jedni nabierają czegoś do pojemników i szczelnie zamykają odchodząc jak gdyby nic się nie stało. Inni orientują się co to za dziwo odchodzą obojętnie lub szybko uciekają. Są tez tacy, którzy zaciskają pięści patrząc na innych i kopią kulę z całych sił. Jedna osoba nawet z tego powodu złamała kości śródręcza. Podchodzę to pewnej osoby i pytam co zaszło.
- to pani nie wie?! Bomba szczęścia spadła na ziemię!
Szczęście jest. Ta bomba spadła dawno.  Została wpisana w nas. Każdy, chyba najlepiej powiem, że jest powołany do szczęścia i do niego dąży. Niekoniecznie pamięta, że jest to dobro, które się pomnaża tylko wtedy gdy jest rozdawane. Ciekawe jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji? Schowalibyśmy szczęście dla siebie? Odłożyli na potem? Szukali spektakularnych jego przejawów zapominając, ze mamy go koło siebie bardzo dużo? Pomyślelibyśmy, że jest nie dla nas? A może wkurzalibyśmy się, bo wygodniej nam jest gdy nieszczęście w nas tkwi? Taki efekt przyzwyczajenia i łatwiejszego z pozoru życia, wytłumaczenia wszelkich niepowodzeń, zjawisk, procesów. Bo szczęście zobowiązuje, ale też na nie długo się pracuje. A może nabralibyśmy dla siebie i jak niektórzy poszli się nim dzielić? Szczęście jest. Trzeba nam je zauważać lub przynajmniej naumyślnie nie zamykać oczu.
Życzę Go wam z całego serducha! J)
Dobrego dnia dla Was,
Iza ;))

I tak to się zaczęło.


Katharsis.

Jestem tu nowa. Mam na imię Iza . Mam dwie nogi, dwie ręce, głowę i szyję też.  Oglądam świat zielonymi oczami i stąpam po nim dość twardo, ale jak każda kobieta zakrawam o sferę marzeń. Jestem optymistką w normalnym tego słowa znaczeniu. Po prostu kocham życie i wszystko co jest z nim związane. Mamę i Tatę też kocham, w końcu dzięki Nim żyję.  Więc tak, ten blog zaczął się od Nich. Choć nie. Jest chyba jeszcze Ktoś, kto brał udział w akcje stworzenia, bo jak to Ktoś mądry powiedział: Człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi.  Więcej o sobie opowiem z czasem.
O czym tu będzie? Śmiało mogę powiedzieć, że o wszystkim. O Ludziach, zachowaniach, zwłaszcza nietypowych w swej typowości, spostrzeżeniach, poglądach, podróżach, marzeniach. O radości, szczęściu, byciu i życiu też. A co więcej? We’ll see ;))
Niech ten blog będzie więc  formą oczyszczenia. Nie prania brudów, ale zmierzania się  i dzielenia się tym czego doświadczyłam, co zaobserwowałam. Niech będzie oderwaniem się ale i chwilą wytchnienia. Czymś, co będzie niosło radość i wywoływało uśmiech na Waszych twarzach.   
Enjoy! :)

Coś dla Was:
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw. /Phil Bosmans/